Wiele polskich miast po II wojnie światowej ukazało się jako rumowisko cegieł i pyłu. W miejsce ciekawej architektury np. secesyjnej wkroczył szturmem socrealizm, budowano dużo szybko i często brzydko. Budynki rządowe czy administracyjne często przypominały szare bryły wyjęte bezrefleksyjnie z krajobrazu budowlanego wschodniego Brata. Potrafiły przytłaczać szarością i boleśnie poruszały wspomnienia za utraconą przeszłością. Po roku 1989 wystrzeliły w powietrze budynki nowych czasów np. biurowce. Często budowane tyleż z ułańską fantazją, co po prostu brakiem smaku. Jednym z wielu chlubnych wyjątków jest Błękitny Wieżowiec, którego budowę zakończono, po wielu kłopotach, w 1991 roku. Po kilku latach nastąpiło otrzeźwienia, częściowy powrót do tradycji. Na przykład na Śląsku dziś powstają ,w największych miastach, budynki nawiązujące do tradycji lokalnej w końcu bardzo zróżnicowanej, zwraca się uwagę na rys kulturowo-historyczny, doskonałym przykładem jest Biblioteka Akademicka w Katowicach. Jednak nieścisłością byłoby zapominać o tym, że na terenie całej Polski pojawiają się budynki w różnym stopniu nawiązujące do historii i dawnej kultury. Uważam, że ten trend jest jak najbardziej korzystny, bo pokazuje, że w naszym kraju jest mnóstwo śladów po dramatycznej, lecz ciekawej historii.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply